Takie sobie.. pitu pitu...

Witam.

W sumie nie wiem kogo (na razie chyba tylko siebie.. ), ale jestem kulturalna,więc wypada się przywitać..

 Przed chwilą założyłam bloga. Zajęło mi to około 3 minut. Po co? Sama na razie nie wiem. Może w trakcie pisania przyjdzie mi do głowy jakaś konstruktywna odpowiedź na to pytanie.

Lubię wyładowywać swoje frustracje na klawiaturze. Troche mi po tym lepiej. Oczywiscie trochę,to trochę,szaleństwa nie ma,ale zawsze można spróbować. Nie zaszkodzi.

 Moje aktualne,na daną godzinę frustracje to:

1) Nie rozumiem facetów. Mówią a robią coś zupełnie innego. Są dziwną kosntrukcją psychiczną.

2) Nie nadaję się do studiowania na moim kierunku. Uczę się,a nic to nie daje. Myślałam,ze nie jestem głupia skoro się dostałam. Naiwność..??

3) Kaszle jak stary dziadek. Męczy mnie to. Nie chce miec grypy.

4) Jestem poirytowana.

5) Większość osób dookoła mnie, mniej lub bardziej mnie wnerwia.

6) Zbliża się sesja, a mi tak strasznie cięzko jest skupić się na nauce. Och Ach Ech, co to będzie?

No więc (chociaż nie zaczyna się zdania od "no więc"), to na tyle moich frustracji. Hm,tak patrzę na to i myślę,że nie jest dobrze. Ale dzisiaj wieczorem g**** mnie to obchodzi :)

Dziękuję za uwagę.

Na razie sobie.

Show must go on!